środa, 23 sierpnia 2017

010. Nie jesteśmy inni, wszyscy jesteśmy hipokrytami

     Nie podlega wątpliwości to, że każdy z nas się różni. Dzieli nas historia, wrażliwość, wyciągnięte doświadczenia, zainteresowania i wszystko na co mamy wpływ.

    Często jednak łączy nas wrażenie, że jesteśmy ponad wszystkimi. Nie w kwestii umiejętności a naszego stanu. Widzimy świat od jednej perspektywy i często nie porównujemy jej do innych. Wydaje nam się, że jeśli ktoś poszedł w życiu tą samą drogą co my, to nie oznacza, że musiał skończyć tak samo. Bo tak jest. Wszyscy jesteśmy inni i każdego stać na coś innego, ale nikt z nas nie jest Bogiem.

    Myślę, że wiele z nas ocenia siebie inaczej niż innych; nie jeden z nas, gdy był w podobnej sytuacji do kogoś kto skończył źle,  powtarzał sobie, że my to przetrwamy. Choć pozornie postępowaliśmy identycznie, nie określaliśmy swojego położenia tak samo.
 
    Dlatego często osoby z problemami nie zdają sobie z nich sprawy. Kogoś kto nie potrafi odczuwać z życia szczęścia nazwiemy osobą z depresją, sobie wmówimy, że przesadzamy. Bliskiego, który nas poniża nie nazwiemy potworem tak jak ludzi wokół, bo tylko my go rozumiemy - wiemy, że nie chciał.

Problem w tym, że gdy dzieje się coś złego, to nie pojedyncza, odizolowana chwila. Po prostu jest źle. I nie jesteśmy za szybą, nie widzimy wszystkiego z innej perspektywy. To wszystko pozory. Siedzimy w tym samym świecie, co każdy wkoło.
Siedzimy w tym samym bagnie, które oceniamy u kogoś innego.

     Jeśli ktoś mówi Ci, że doskonale Cię rozumie, nie krzycz mu w twarz, że jest inaczej. Nawet jeśli na prawdę tak sądzisz. Zrozum, że może mieć takie wrażenie. To, że poszedłeś w życiu bardziej skomplikowaną drogą, nie oznacza, że nie skończysz tak samo jak ktoś obok Ciebie. Nawet jeśli tak nie jest, nie oznacza to, że twój problem jest nadzwyczajny. Bo każdy problem jest do rozwiązania. I każdy problem jest problemem. 

~ Ten W Okularach
Czytaj dalej »

czwartek, 20 lipca 2017

009. O samobójstwie Chestera Benningtona



Do tego tekstu popchnęła mnie śmierć Chestera Benningtona, wokalisty zespołu Linkin Park i dyskusje, które z nią się wiązały. Nie byłem fanem.

"Jak ludzie mogą być tak słabi?
Ich bliscy nie widzą, że dzieje się z nimi coś złego?
Czy oni sami nie orientują się, że coś się dzieje?"

   Wyobraź sobie, że nie masz siły. Po prostu. Mija jeden dzień złego humoru, dwa następne,  może miesiąc. A ty nie płaczesz. Siedzisz i patrzysz w tą pustą ścianę, a wszystkie Twoje emocje Cię po prostu rozwaliły. Każdy cios nie jest dla Ciebie nowym, a kolejnym. Strach, cierpienie, żal nie są już tylko emocjami. Są czymś więcej, kimś jak codzienni towarzysze.
  Masz kontakt z bliskimi; mamą, tatą, dziadkiem, ciocią, siostrą, kuzynem, przyjacielem. Oni nie widzą. Nie chcesz, żeby widzieli.
  Przecież nie jest z Tobą tak źle, prawda? Widziałbyś, gdyby działo się coś strasznego, a to po prostu kolejny dzień. Z czasem oni wszyscy, nie tylko nie widzą Twoich problemów, ale nie widzą Ciebie. Odsuwasz się, choć chcesz, żeby przy Tobie byli. Nie masz siły już nikomu pomagać. Nie chcesz, by pomogli Tobie. "Może to po prostu minie?". W głębi wiesz, że nie.
  Nie czujesz się sobą, właściwie już nie wiesz kim jesteś. Może to właśnie ty? Nie chcesz taki być, nie chcesz być sobą. Nie chcesz.
  Może przesadzasz? Zaczynasz pracować, uczyć się, wchodzić między ludzi. Nawet się uśmiechasz! Co z tego? W środku nadal jesteś sobą. Ktoś Cię tego dnia źle potraktował. Nauczycielka? Pracodawca? Rodzic?
Nie zrobił nic nadzwyczajnego, ale to był właśnie ten moment. Moment wybuchu. Zaczynasz płakać, krzyczeć - zachowywać się jak jedno, wielkie tornado emocji.
Zauważają, zaczynają się dopytywać i mimo, że chciałabyś, żeby wiedzieli... Odpowiadasz, że Cię "poniosło".

Nie odpuszczają. Już Cię to męczy. Czy oni nie mogą dać Ci spokoju? Przecież wiesz, że jakoś dasz radę. Na pewno to wiesz?
Zaczynasz uciekać; przed problemami, innymi, emocjami, sobą.
Chcesz po prostu usnąć, wrócić do tego cholernego łóżka.


Z czasem ono nie wystarcza. Staje się centrum dowodzenia Twoich myśli. Ostatnie miejsce, które Cię nie męczyło - stracone.
Może po prostu zaśniesz raz, ale na zawsze? Bez rodziców, ciotek, wujków, znajomych. Poradzą sobie.
Ty nie.

________________________________________

   Samobójstwo nie jest zabawne. Nie jest powodem do żartów, ani rzeczą, którą możesz przywoływać ot tak - bez konsekwencji.
    Jeśli zrozumiałeś, że piszę o Tobie lub o Twoim bliskim wiedz, że NIE jesteś w sytuacji bez wyjścia. To nie jest tak, że inni sobie nie poradzili sami, ale ty to zrobisz. Jesteś jak każdy inny i też potrzebujesz pomocy, więc proszę. Znajdź ją, gdziekolwiek. Bo stracisz siebie.

Dziękuję za przeczytanie i zachęcam do udostępnienia tego posta.
Czytaj dalej »

niedziela, 16 lipca 2017

008. "Ja bym tylko napisała 'pierdol ludzi' - koniec postu"

        Wiele z nas patrzy z podziwem na osoby, które idą przez życie patrząc tylko przed siebie; nie zważając na ludzi wokół, którzy mówią o nich źle. Jest tylko jeden szczegół. Możemy przez całe życie unikać cudzych opinii, ale nigdy nie uciekniemy od swojej.


      Nikt chyba nie będzie się sprzeczać z tym, że słowa dotykają. Jednych mniej, innych bardziej. Czasem to przez ich bezpodstawność, a czasem, gdy trafiają w nas całkowicie.
      Dlaczego nie potrafimy uciec przed słowami?  Bo zakorzeniają się w nas jak pieprzony dąb. I nawet, gdy się z nimi nie zgadzamy, pamiętamy o nich; przy każdej porażce, zwątpieniu. Powoli zaczynamy się z nimi zgadzać.
       W końcu dochodzi do tego, że gdy usłyszymy milion razy chwalące nas na ten sam temat słowa, nie będziemy w nie wierzyć. Może nawet sami zaczniemy walczyć i powtarzać sobie na siłę jacy to zajebiści nie jesteśmy. To zgubne.
        Wiecie co w dużej części świadczy o osobie? Jej opinia. Więc możemy sobie tylko odpowiedzieć na pytanie, jakimi osobami jesteśmy, jeśli opinia innych staje się naszą.
         Żadna opinia nie wpływa na rzeczywistość, więc nikt nie powinien móc wpłynąć na nas. Bo czemu ktoś miałby mówić prawdę, nazywając nas złymi, gdy źli nie jesteśmy.
         Więc teraz proszę, jeśli masz wokół siebie ludzi złych, to wypierdziel z swojej głowy wszystkie dobre i złe słowa. Zacznij od nowa, bo nawet jeśli zrobiłeś coś niewłaściwego, nie możesz być zawsze zły.

- koniec postu, Ten W Okularach.
Czytaj dalej »

niedziela, 2 lipca 2017

007. "I'm not beauty queen, i'm just beauty for me."

    Kiedyś byłem na jakiejś lekcji wdż'tu lub innego wos'u - w każdym razie była to kolejna lekcja, z której nie dowiedziałem się wiele więcej, od tego co już wiedziałem. Mówiliśmy wtedy o tożsamości, a dokładniej o tym, co się na nią składa. Doszliśmy do kilku oczywistych rzeczy jak;   nasze nazwiska, charaktery, talenty, pochodzenie i wtedy na ruszt wszedł wygląd. Pytanie było zasadnicze: Dlaczego wygląd ma mówić o nas cokolwiek, skoro nikt z nas nie ma na niego wpływu?
    I wtem, niczym batman, wkroczył chłopak w okularach.




    Więc dlaczego wygląd jest częścią naszej tożsamości? Bo gdy zrozumiemy, że wcale nie musimy być idealni, dostrzeżemy ile lepsi możemy być dokładnie takimi jakimi jesteśmy. Nawet z za dużym nosem, za małymi piersiami, z bliznami i nieproporcjonalną budową. Przestalibyśmy myśleć kim moglibyśmy być będąc kimś innym, a zaczelibyśmy być po prostu sobą wykorzystując naszą urodę. Plusy, minusy - po prostu czulibyśmy się w sobie pewnie. I tak właśnie wygląd wpływa na to jakimi osobami jesteśmy, buduje naszą tożsamość.
 
     Nie sztuką jest pokochać siebie będąc idealnym, a wyzwaniem jest zrobić to, gdy do ideału nam brakuje sporo. Bo jaka to miłość, gdy wiemy, że kilka kilogramów wcześniej siebie nienawidziliśmy.  

      Prawda jest taka, że można być ciekawym i atrakcyjnym będąc  jednostką z wadami. Bo w wyglądzie nie chodzi o perfekcyjność, a o charakter naszej postaci. I warto siebie zmieniać na lepsze, ale tylko wtedy, gdy jest to dla nas zdrowe i bezpieczne, a nie wtedy, gdy dążymy do tego chorobliwie z psychicznego zmęczenia sobą. Bo wtedy zaczniemy być tylko nędzną podróbką siebie.

      Bo ten wpis wcale nie zniechęca do dbania o siebie. Wręcz przeciwnie! Róbcie to, ale z rozwagą i pewnością, że równie dobrze moglibyście żyć ze sobą w zgodzie bez tego. Bo jeśli tak nie będzie to nigdy wam nie będzie mało zmian i nigdy nie będziecie dla siebie idealni.
     
      I ostatni punkt, którzy zawsze przychodzi w dyskusjach tego typu.

      Jeśli przez swój stan zdrowotny nie jesteście w stanie schudnąć, a bardzo byście chcieli to przykro mi. Czasem warto najpierw zadbać o nasze zdrowie, a później dopiero zacząć starać się o lepszego siebie. I to dobiero buduję ;)

Pozdrawiam!
~Ten w Okularach
Czytaj dalej »

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia